Starachowice. Miasto gangsterów?
Starachowice. Miasto gangsterów?
autorem artykułu jest Natalia Julia Nowak
Z ZIEMI LUBELSKIEJ DO KIELECKIEJ:
Już od sierpnia 2007 roku jestem współtwórczynią kwartalnika kulturalnego "Kozirynek", wydawanego przez Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych. Chociaż nigdy nie byłam w Radzyniu Podlaskim, traktuję to miasto jak moją drugą ojczyznę, mieszkanie uczuć i inwencji twórczej. Niedawno stwierdziłam jednak, że powinnam przyjrzeć się mojemu prawdziwemu domowi, Starachowicom. Bo takie dziwaczne miasto, jak moja Mała Ojczyzna, zasługuje na dokładne zbadanie i omówienie...
MAFIA, ZEPSUTE MIĘSO I BEZSENSOWNA ŚMIERĆ STARUSZKA:
O Starachowicach stało się głośno w roku 2003, kiedy wybuchła niezapomniana "afera starachowicka". W skandalu wziął udział starosta powiatowy, policja, a nawet kilku polityków. Jak podają twórcy elektronicznej encyklopedii Wikipedia.org, afera dotyczyła "przecieku tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji do osób podejrzanych o kontakty przestępcze. Według nagrań z podsłuchu prowadzonego przez policję, w marcu 2003 poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do radnych SLD w Starachowicach i powołując się na informacje otrzymane od wiceministra MSWiA Zbigniewa Sobotki, ostrzegł ich o planowanych aresztowaniach. Aresztowania te miały dotyczyć członków rozpracowywanej przez policję grupy przestępczej działającej na terenie Starachowic oraz działaczy samorządowych, podejrzewanych o współpracę z tą grupą. W toku postępowania ustalono, że Andrzej Jagiełło otrzymał informacje o planowanych aresztowaniach od Henryka Długosza, który z kolei uzyskał je od Zbigniewa Sobotki. Według ustaleń sądu, sam Sobotka wiedział o nich od generała Policji Antoniego Kowalczyka. Henryk Długosz i Zbigniew Sobotka nie przyznali się do przekazywania informacji". Aferą interesowało się bardzo wiele mediów, takich, jak TVN czy "Gazeta Wyborcza". Dwa lata później wybuchł kolejny skandal. Okazało się, że w słynnej wytwórni mięsa Constar dochodzi do zakazanych praktyk: "Śledztwo dziennika "Rzeczpospolita" i telewizji TVN wykazało, że zakład rozwoził do sklepów przeterminowane wędliny, które uprzednio były specjalnie "odświeżane". Pracownicy starachowickiego zakładu robili to przy użyciu oleju, następnie przedłużali ważność wędlin na opakowaniach. Po publikacji sprawą zajęła się Inspekcja Weterynaryjna, która po przeprowadzonej w czwartek kontroli, w piątek zdecydowała o wstrzymaniu produkcji w dziale pakowania Constaru. Zbigniew Szpak, przewodniczący Rady Nadzorczej Zakładów Mięsnych Constar S.A., zdecydował jednak o całkowitym wstrzymaniu produkcji do czasu wyjaśnienia nieprawidłowości" (źródło: http://pl.wikinews.org). Niestety, afera Constaru nie była ostatnim dokonaniem mieszkańców Starachowic. Na początku 2007 roku doszło do kolejnego tragicznego wydarzenia: "Na skutek obustronnego wylewu krwi do mózgu zmarł 70-letni pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mężczyzna przez cztery dni był poszukiwany i znaleziono go... pod prysznicem w ogólnodostępnej łazience DPS. Prokuratura i policja sprawdzają, czy pracownicy placówki nie zaniedbali swych obowiązków. Dyrektorka placówki straciła pracę. Po pięciu dniach poszukiwań znaleziono 70-letniego pensjonariusza Domu Pomocy Społecznej w Starachowicach (...). Niestety, nie udało się uratować jego życia. Mężczyzna zmarł 3 stycznia o godzinie 3.45. Sprawa szerokim echem odbiła się w kraju. Znów Starachowice trafiły na czołówki telewizyjnych programów informacyjnych oraz gazet. Tym bardziej że w telewizji niejednokrotnie pokazywano, w jak skandalicznych warunkach żyją pensjonariusze niektórych domów pomocy społecznej w kraju. Na szczęście dotychczas nie dotyczyło to starachowickiej placówki" - podała "Gazeta Starachowicka". Te trzy haniebne czyny, a także dramatyczna sytuacja w szpitalu miejskim, sprawiły, że moja Mała Ojczyzna stała się znana w całej Polsce. Jednak... czy Starachowice naprawdę są równe Sodomie i Gomorze? Czy zasługują na tytuł "miasta gangsterów", w którym nie istnieje nic oprócz bezmyślności i nieprawości? Ponieważ nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi, zapraszam Was na wędrówkę po mojej rodzinnej miejscowości. Poznajcie blaski i cienie Miasta Zepsutych Wędlin!
BEZ CZEGO STARACHOWICE BYŁYBY PUSTE?
Wakacje w Starachowicach nie należą do nudnych, ponieważ miasto jest bogate w dwa zalewy. Pierwszy z nich to Lubianka, umiłowana szczególnie przez dzieci i młodszych nastolatków, a drugi - Piachy, preferowane przez starszą młodzież. Lubianka znajduje się w malowniczej dolince, otoczonej drzewami i bujną roślinnością. Przy głównej plaży mieści się pomost w kształcie łamanej zamkniętej, z którego można skakać do wody. Plaża nad Lubianką jest mała, ale piaszczysta, więc stanowi namiastkę prawdziwych brzegów morskich. Niestety, zalew jest okryty ponurą sławą. Ze względu na wiele litrów ścieków, odprowadzanych do jego wód, często bywa zamykany przez Sanepid. Kiedy woda z Lubianki ulega częściowemu oczyszczeniu, stróże higieny ponownie otwierają kąpielisko, sprawiając radość miejscowej dzieciarni. Nikogo nie obchodzi fakt, że Lubianka jest zalewem brudnym, w którym może się roić od różnych drobnoustrojów. Najważniejsza jest dobra zabawa oraz ciemna woda, "obmywająca" roznegliżowane ciała plażowiczów.
Piachy to kąpielisko jeszcze piękniejsze, niż Lubianka. W każde wakacje dojeżdżają tam specjalne autobusy, oznaczone literą R. Piachy są tłumnie odwiedzane przez wielu ludzi, często stanowią tło dla makabrycznych plotek lub - jak kto woli - podań ludowych. Każdego roku, w okresie letnim, krąży po Starachowicach wiele sensacji, związanych z tym uroczym kąpieliskiem. Najbardziej zapadła mi w pamięć legenda, według której utopiono tam zdechłego konia. Niestety, nie znam genezy tej opowieści. Chyba wiąże się ona z faktem, że woda z zalewu często wyrzuca na brzeg martwe ryby (Hehehe, domyślam się, że na krótko przed końcem świata koń-topielec wypłynie na powierzchnię. Ale to tylko moja teoria, Przyjaciele)... Inną legendą, która powraca jak bumerang, jest opowieść o zboczeńcu, porywającym samotne mieszkanki Miasta Posła Jagiełły. Nie wiem jednak, czy ktokolwiek widział tego gwałciciela...
Centrum życia starachowickich przekupek stanowi targowisko Manhattan, czynne przez cały tydzień. Manhattan jest otoczony tak wielkim kultem, że całe miasto protestowało przeciwko jego likwidacji. Tuż przy targowisku znajduje się prawdziwy pomnik przyrody nieożywionej - odsłonięcie geologiczne, zbudowane z utworów dolnojurajskich (liasowych). Odsłonięcie jest nazywane Skałką, ale wielu ludzi, robiących zakupy na Manhattanie, nawet nie zwraca na nie uwagi. Był czas, kiedy znaczną część "manhattanowych" sprzedawców stanowili przybysze z Europy Wschodniej. Nic więc dziwnego, że w Starachowicach rozpowszechnił się związek frazeologiczny "Kupić coś u Ruskich". Korzystając z okazji, chciałabym wspomnieć o konkurencyjnym targowisku, mieszczącym się przy ulicy targowej. Działa ono jednak kilka razy w tygodniu.
W mojej miejscowości znajduje się również zespół wielkopiecowy z 1899 roku, czyli nieczynna huta, przerobiona na Muzeum Przyrody i Techniki (Wielu starachowiczan wypowiada tę nazwę z ironią). W MPiT można podziwiać liczne skamieliny, pochodzące z czasów, kiedy światem rządziły dinozaury. Oprócz tego, na terenie Wielkiego Pieca bywają organizowane festyny, koncerty i inne uroczystości. To właśnie tutaj stacja TVN nakręciła jeden odcinek programu "Strong Men". Rokrocznie odbywa się tu także Jarmark u Starzecha - impreza o niezmiennym scenariuszu, połączona z pokazem sztucznych ogni.
Niedawno pojawiła się w Starachowicach nowa atrakcja: kolejka wąskotorowa, dojeżdżająca do wsi Lipie. Pojazd kursuje od późnej wiosny do wczesnej jesieni, toteż często staje się celem wycieczek szkolnych. Starachowicka młodzież chętnie odwiedza również stadninę koni, której właściciele lubią organizować kuligi i grille. Ponadto, w moim mieście istnieje Starachowickie Centrum Kultury, Młodzieżowy Dom Kultury, stadion sportowy, strzelnica, korty tenisowe, dyskoteka "Odyseja" oraz inne centra rozrywki. Nie ma natomiast teatru, filharmonii czy opery. Jeśli ktoś tęskni za kulturą wysoką, musi wyjeżdżać poza miasto...
Ważnym elementem Starachowic jest tzw. Szlakowisko - otwarta przestrzeń z amfiteatrem, dokąd niekiedy przyjeżdża Wesołe Miasteczko. Każde przybycie WM to dla starachowiczan prawdziwe święto, ponieważ na co dzień nie mamy dużego wyboru rozrywek. Starachowice są również odwiedzane przez rozmaite cyrki, teatrzyki, zespoły muzyczne, kabarety. Natomiast przy Gimnazjum nr 3 działa utalentowana orkiestra jazzowa "Big Band".
Z mojej Małej Ojczyzny pochodzi wiele wybitnych osobistości, np. aktorzy (Krystyna Janda, Konrad Imiela, Bogusz Bilewski, Marek Bargiełowski, Katarzyna Bargiełowska), piosenkarze/muzycy (Janusz Radek, Artur Lipiński), jurorka programów "Idol" i "Jak Oni Śpiewają?" (Elżbieta Zapendowska), literaci (Tadeusz Sokół, Stefan Pastuszka), politycy (Krzysztof Lipiec, bohaterowie "afery starachowickiej"), piłkarze (Łukasz Gorszkow), profesorowie (Sławomir Fundowicz, Janusz Kuczyński), dowódca oddziału partyzanckiego w Zgrupowaniu "Ponurego" (Antoni Heda), urzędnik Górnictwa Rządowego (Józef Fornalski), ceniony kulturoznawca (Władysław Janusz Obara). Działają tu również mniej znani artyści, publikujący swoje wiersze w "Gazecie Starachowickiej" (Katarzyna Jasztal, Krystian Kuś, Włodzimierz Kowalczyk, Adam Fryziel, Jan S. Żmijewski, Jerzy Rakowski, Karolina Gała, Iwona Serwicka, Waldemar Podworski, Bronisław Pukalski i inni). Starachowice posiadają własną telewizję, radiostację itd.
Starachowice leżą w Górach Świętokrzyskich, toteż są związane z ich specyficznym folklorem. Jeśli chodzi o stroje ludowe, pochodzące z moich okolic, mogę wymienić charakterystyczne, pasiaste zapaski (Na terenie Starachowic obowiązują prążki czarno-czerwone). Z niektórych punktów mojego miasta jest widoczna Łysa Góra, czyli Święty Krzyż. I nie byłoby w tym fakcie może nic dziwnego, gdyby nie to, że Łysa Góra znajduje się w zupełnie innym powiecie (A konkretnie: w Nowej Słupi). Wielu badaczy twierdzi, że świętokrzyscy górale posługują się specyficzną, twardą gwarą. Rzeczywiście. Parę razy zdarzyło mi się usłyszeć ludzi, mówiących "Kopę dół" zamiast "Kopię dół", "Kąpę się" zamiast "Kąpię się" albo "Zaraz ci zajebę" zamiast "Zaraz ci zajebię". Na szczęście, owa gwara nie jest bardzo rozpowszechniona.
PODSUMOWANIE:
Mam nadzieję, że mój krótki felieton przybliżył Wam miejscowość, znaną z pierwszych stron gazet. W mojej rodzinnej miejscowości znajduje się nie tylko Constar i niezorganizowany Dom Pomocy Społecznej, ale również ciekawe dzieła natury i kultury. Chociaż nie jestem wielką miłośniczką Starachowic, bardzo zżyłam się z moją Małą Ojczyzną. I choć potrafię na nią narzekać, bałabym się przeprowadzki do innego miasta.
--
www.njnowak.tnb.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
(Meta)Fizyka kontrowersyjności
Ciekawostki o akwarium
Przygotowania do ślubu - jak zapraszać?
Problemy z wykonawcami
Zwyczaje ślubne